wtorek, 11 października 2016

PARADOX - Pangea (2016)

30 lat już działa niemiecki band o nazwie Paradox i trzeba przyznać, że mieli ogromny wpływ na takie gatunki jak power/thrash czy właśnie speed metal. Ukształtowali swój własny styl i pokazali jak można znakomicie łączyć te trzy różne gatunki metalowe. Szybko zdobyli sławę i uzyskali status kultowego. To wszystko kosztowało ich ogromnego wysiłku, poświęcenia i ciężkiej pracy. Przetrwali wiele ciężkich momentów i można to uświadczyć patrząc na zmieniający się skład zespołu i liczne perturbacje, które napotykali. Ze starego składu został założyciel zespołu, czyli Charly Steinhauer. Jego specyficzny wokal, a także ciekawe i pomysłowe zagrywki gitarowe stały się znakiem rozpoznawczym Paradox. To on stał się ostoją zespołu i to dzięki niemu mamy taki ładny jubileusz. Zespół postanowił darować sobie zbędnie komplikacje typu best of i postawili na wydanie 7 albumu studyjnego. „Pangea” to świetna kontynuacja „Tales of Weird” i jeden z najlepszych dzieł Paradox.

Choć skład daleki od klasycznego, choć wiele lat minęło od pierwszych płyt, choć zespół miał wiele kłopotów po drodze, to jednak udało się pokonać wszelkie przeciwności i nagrać album w stu procentach w stylu Paradox, a jednocześnie świeży i pomysłowy. Paradox na nowo definiuje swój styl, w którym słychać klasyczne elementy, słychać patenty charakterystyczne dla thrash/power/heavy metal czy też właśnie speed metalu. Zespół ładnie łączy te elementy, dodając sporo agresji i przebojowości. Soczyste brzmienie podkreśla popisy gitarowe Gusa i Charliego, a także dynamiczną sekcję rytmiczną. Nowy album niszczy swoją energią i przebojowością. Dawno Paradox nie stworzył tyle hitów, tyle petard na jednej sesji. To tylko pokazuje w jakiej formie jest zespół i jak świetny album nagrali. Mamy tutaj wszystko. Zaczyna się klimatycznie i akustyczne partie gitarowe budują napięcie w otwierającym „Apophis”. Utwór szybko nabiera na szybkości i agresji. Dostajemy petardę w speed / thrash metalowym klimacie. Jeszcze więcej brutalności i energii mamy w rozpędzonym „Raptor”, który przemyca elementy power metalowe. Kolejny mocny punkt tej płyty. Dalej mamy równie udany i żywiołowy „The Ranging Planet”, który pokazuje, że Paradox jest w formie. Jednym z najostrzejszych utworów na płycie jest „Ballot or Bullet”, który najlepiej identyfikuje styl Paradox oraz to co nazywamy niemieckim thrash metalem. Miłe nawiązanie do takich bandów jak Sodom, Destruction czy Kreator. „Manhunt” jest bardziej rozbudowany i bardziej złożony w swojej formule. Tutaj zespół stara się wtrącić różne motywy i zadbać o różne tempa. Bardziej techniczny charakter dodaje uroku i zbliża Paradox do ostatniej płyty Megadeth. Mocna rzecz i można tylko być w szoku, że Paradox dostarcza nam tylu killerów naraz. Bardziej heavy metalowy i stonowany „Cheat & Pretend” pozwalają złapać tchu i są dowodem, że Paradox potrafi urozmaicić swój materiał. Tytułowy „Pangea” to również bardziej thrash metalowe łojenie i nacisk na agresję. Bez wątpienia oddaje to co najlepsze w tej płycie i muzyce niemieckiej formacji. Kolejnym zaskoczeniem jest nieco balladowy „Vale of Tears” i sporo dzieje się w tej kompozycji. Na sam koniec mamy równie energiczny i nieco progresywny „El Muerte”, który dobrze podsumowuje ten album.


30 lat to kawał czasu i wiele może się przez ten czas wydarzyć. Wiele zespół nie może się pochwalić takim jubileuszem i taką bogatą dyskografią. Może to tylko 7 albumów, ale każdy z nich to prawdziwa frajda dla maniaków speed/thrash metalu. „Pangea” idealnie podsumowuje lata pracy Paradox, ich styl i jakość. To band, który przeżywa swoją drugą młodość i nic tylko czekać na kolejne takie albumy jak „Pangea”. Przebojowość + agresja + szybkość = „Pangea” i to jest fakt.

Ocena: 9.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz