niedziela, 13 listopada 2016

RAGE - The devil strikes Again (2016)

W 2015 r świat obiegła informacja, że Victor Smolski kończy swoją przygodę z niemieckim Rage. Lider zespołu Peavy postanowił kontynuować twórczość Rage z nowymi muzykami. Nowy perkusista, nowy gitarzysta i nowy album w postaci „The devil Strikes Again”. Oprócz Rage mają normalnie funkcjonować Refuge z klasycznym składem Rage, a także Lingua Mortis Orchestra. Peavy to jak widać zapracowany muzyk i nie ogranicza się do jednego zespołu. Byłem ciekaw czy wystarczy mu pomysłów na nowy album. Obawy były od samego początku, a wszystko za sprawą odejścia Victora, który ostatnio napędzał Rage. To jego pomysłowe i wysokiej klasy zagrywki stanowiły główną atrakcję. Z Almanac Victor pokazał, że jest utalentowanym muzykiem i stać go na wiele. Odpowiedź Rage też nie jest wcale taka zła. Choć to są dwa różne bandy. Victor poszedł w kierunku symfonicznego power metalu, z kolei Rage próbuje nawiązać do swoich korzeni. Na nowym albumie jest sporo brudnego brzmienia, jest sporo elementów speed/thrash metalowych co ucieszy starych fanów. Niestety kosztem tego uleciała przebojowość, która podobała mi się w „21”. Mimo pewnych niedociągnięć „the devil strikes Again” może się podobać. Tytułowy kawałek „The Devil strikes Again” znakomicie promował ten album i pokazał tez w jakim kierunku poszedł Rage. Jest agresywnie, mrocznie i bardziej thrash metalowo. Dobrze wypada agresywny i bardziej power metalowy „My Way” czy melodyjny „Back on Track”, które nieco urozmaicają nam materiał. Więcej agresji i mroku uświadczymy w dynamicznym „War”, który oddaje to co najlepsze w Rage. Na pewno cieszy obecność takich petard jak „Deaf, dumb and blind”. Utwór łatwy w odbiorze i zbudowany w oparciu o ostry riff i chwytliwy refren. Całość zamyka kolejna speed/thrash metalowa petarda w postaci „The dark Side of the Sun”. Marcos Rodriguez jest innym gitarzystą niż Victor. Jest więcej agresji, więcej mroku, jest więcej dynamiki i w sumie nowa jakość Rage podoba mi się. Przydała się zespołowi taka roszada i powiew świeżości. Fani klasycznych albumów będą zadowoleni i oby utrzymali taki poziom na kolejnych wydawnictwach.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz