sobota, 20 maja 2017

SACRED STEEL - Heavy Metal Sacrifice (2016)

To amerykańska scena metalowa słynie z tego, że znają się na epickim heavy metalu. Omen, Manowar czy Cirith Ungol cisną się od razu na język i w sumie jest sporo kultowych kapel grających taką muzyką. Natomiast Sacred Steel, który również się specjalizuje w tym rodzaju heavy metalu pochodzi o dziwo z Niemiec. Muzycznie przypominają Manilla Road, Omen czy Manowar. Choć już dawno wypracowali własny styl, który nie da się pomylić z innym zespołem. Na ich wyjątkowy charakter składa się przybrudzone brzmienie gitar, epicki klimat i specyficzny wokal Gritta, który napędza Sacred Steel. Mają na swoim koncie 9 albumów i każdy z nich to wartościowe wydawnictwo, które warto znać. Jeżeli o mnie chodzi to ostatni naprawdę udany album tej grupy to „Hammer of Destruction”. Jest tam agresja, dynamika i niezwykła przebojowość. Najnowsze dzieło w postaci „Heavy Metal Sacrifice” to bez wątpienia najlepszy krążek od czasów właśnie „Hammer of Destruction”. Znów słychać agresję, szybkość i tą przebojowość, która cechowała tamten album. Co ciekawe album brzmi dość świeżo, a przy tym są wszystkie symptomy z których słynie band. Sama okładka i brzmienie są identyczne jak na poprzednich wydawnictwach, tak więc tutaj nie odczujemy drastycznych zmian. Natomiast to co jest w środku to kwintesencja epickiego heavy/power metalu. Zaczyna się klasycznie bo od melodyjnego intra w postaci „Glory Ride”. Szybko wkracza mocny, energiczny riff i speed/power metalowa motoryka zaczyna świetny „Heavy metal Sacrifice”. Następnym udanym kawałkiem jest rozbudowany i klimatyczny „The Sign of the Skull”, który oddaje to co najlepsze w tej kapeli. Jonas i jens pokazują tutaj jak zgranym są duetem i jak świetnie się uzupełniają. Sacred Steel zawsze dobrze wypadał w szybkich, agresywnych i troszkę thrash metalowych kompozycjach i to słychać w energicznym „Hail the godz of war” czy „Vulture Priest”. Na płycie nie brakuje chwytliwych melodii co odzwierciedla „Children of The Sky”, w którym nie brakuje nawiązań do Iron Maiden. Sporo dzieje się w dłuższym „Let There be steel”, gdzie zespół proponuje nam liczne przejścia i urozmaicenia. Znaczne przyspieszenie uświadczymy w agresywniejszym „The Dead Walk the earth”. Na koniec warto wspomnieć o klimatycznym i bardziej emocjonalnym „Beyond the gates of ninevah”. Każdy z tych utworów jest dojrzały i potrafi wciągnąć w świat Sacred Steel. Jest znów moc, świeżość i pomysłowość, a to przedkłada się na jakość zawartości „Heavy Metal Sacrifice”. Można ten album wliczyć do grona tych najlepszych w dyskografii Niemców.

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz