niedziela, 5 listopada 2017

EVERTALE - The Great brotherwar (2017)

Andreas Marschall stworzył okładki do kultowych płyt heavy metalowych i można śmiało przytoczyć choćby Running Wild czy Blind Guardian. Ponadto jego okładki mają w sobie niesamowity klimat i potrafią odzwierciedlić geniusz danego albumu. Kiedy dowiedziałem się, że on pracuje nad okładką do najnowszego dzieła niemieckiej formacji Evertale to już czułem że szykuje się coś wyjątkowego. Poprzedni album "of Dragon and Elves" z miejsca osiągnął spory sukces i stał się przepustką do najlepszych formacji grających power metal. Evertale pokazał, że można czerpać garściami z twórczości Blind Guardian i być jednocześnie autentycznym. Grają podobnie jednak dodają od siebie sporo świeżości. Nie ma luk w technice czy w aspekcie kompozycyjnym. Każdy utwór to prawdziwa petarda i przejaw geniuszu Matthiasa Grafa. Evertale to szybkie tempo, ostre riffy, a także energiczne popisy Grafa i Holzapfel. Debiut był dopieszczony i dopracowany, jednak mało kto przypuszczał, że można powtórzyć ten sukces. Cóż, Evertale na nowym albumie osiągnął jeszcze więcej. Materiał jest dojrzały i jeszcze bardziej dynamiczny. Płytę można zestawić z takim "Imagination from the other side" Blind Guardian, co już jest pewnym wyznacznikiem. Już na samym wstępie atakuje nas energiczny "Empire Rising", który jest miłą wycieczką w rejony Gamma Ray czy właśnie Blind Guardian. Oczywiście jak skojarzenia z Blind Guardian to jednocześnie z Orden Ogan czy Savage Circus. Nie brakuje licznych przyspieszeń i zwolnień w stylu bardów co można uświadczyć w rozbudowanym "The Swarm". Klimat i epickość Evertale osiągnął bez wątpienia w melodyjnym i urozmaiconym "For the king and the Crown" czy "The Journey to iskendria". Płytę nieco wzbogaca toporniejszy "Chapter 666" czy podniosły "The great brotherwar". Całość zamyka kolejna chwytliwa i energiczna power metalowa petarda czyli "Take to the sky". 13 utworów szybko mija i pozostaje tylko odtwarzać w kółko tą świetną płytę. Płyta idealna w każdym calu i odnoszę wrażenie, że jest lepsza niż poprzedniczka. Kandydat do płyty roku.

Ocena:  10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz