wtorek, 19 grudnia 2017

ANVIL - Pounding the pavement (2018)

Kanadyjski Anvil to jeden z tych zespołów, które działa od 1981 i mimo nagrania kilkunastu albumów nie zwojował heavy metalowego rynku. Potrafią grać solidnie, dość mocno, ale brakuje im jakoś weny do tworzenia wielkich albumów, do utworzenia hitów godnych zapamiętania. Ostatnie albumy niestety jeszcze bardziej uwydatniają brak wielkiego talentu Anvil. Najnowsze dzieło "Pounding the pavement", który ma się ukazać 19 stycznia 2018 jest tego niezbitym dowodem, że Anvil nie ma już nic do zaoferowania swoim fanom, a także maniakom heavy metalu lat 80. To zgorzkniały zespół, który gra bez ikry i przekonania. Nowy album to sprawdzone patenty, bardzo bezpieczne, pozbawione pomysłowości. Nawet Steve Kudlow brzmi nijako, zwłaszcza jego wokal jakoś się zestarzał i nie brzmi tak atrakcyjnie jak kilka lat temu. To dopiero początek wad, których pełno na tym albumie. Brzmienie jest jakieś takie stłumione i tylko pogarsza jakość albumu. Sam materiał jest na jedno kopyto i okrojony jeśli chodzi o liczbę ciekawych riffów. Nie ma hitów, ciekawych melodii i w zasadzie ciężko o jakiś pozytywny aspekt. "Bitch in the Box" to zły otwieracz, który zachęca raczej do tego by wyłączyć ten album i dać sobie spokój. Więcej energii ma w sobie "Ego" i tutaj można pochwalić za szybkie tempo i za nieco ostrzejszy charakter. Jednak to tylko cień dawnych lat. Rockowy "Smash your face" wlecze się i nic ciekawego nie wnosi do całości.  Kto lubi hard rockowy feeling w stylu Krokus ten polubi radośniejszy "Rock that shit". W dalszej części krążka mamy mroczniejszy "Nanook of the north", który jest bardziej złożony i na pewno bardziej ambitny niż większość utworów na tej płycie. Moim faworytem jest bez wątpienia energiczny "Black smoke", który ma coś z starego motorhead. Całość zamyka rozpędzony "Warning Up", który ma rozgrzać, ale nie do końca się to udaje. Znów są pewne nie dociągnięcia i nie trafiony riff. Anvil swoje złote lata ma za sobą, a najnowsze dzieło pokazuje tylko że czas na emeryturę, bo nie mają już nic do zaoferowania. Tylko dla zagorzałych fanów Anvil, choć i Ci będą zawiedzeni.

Ocena: 4.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz