środa, 24 stycznia 2018

CHRIS BAY - Chasing The Sun (2018)

Chris Bay to bardzo pozytywna postać w power metalowym światku. To wokalista, która śpiewa bardzo czysto, gładko i momentami jakby pomylił gatunki muzyczne. To również gitarzysta, który wie jak wygrać proste i chwytliwe melodie. To muzyk, który założył jeden z najbardziej rozpoznawalnych bandów grających power metal, czyli Freedom Call. Kojarzony jest właśnie z tym radosnym, nieco słodkim graniem. W zasadzie ciężko sobie wspomnieć jakieś boczne projekty czy inne kapele w których by wystąpił. Chris Bay ma teraz okazje pokazać się nieco z innej strony i to za sprawą swojego solowego krążka zatytułowanego "Chasing Sun". 23 lutego w sklepach pojawi się nowy krążek, ale już teraz pozwolę sobie przybliżyć czego można się po nim spodziewać. Znajdziemy tutaj patenty z Freedom Call i mam tutaj na myśli proste motywy, słodkie melodie czy radosny wydźwięk kompozycji. Jednak nie ma mowy o power metalu, czy heavy metalu, bowiem więcej tutaj hard rocka, czy pop rocka. Nie znaczy to, że album jest słaby, jest po prostu inny niż dokonania Freedom Call. Jeśli szukacie lekkiej, przyjemnej muzyki do auta to ją tutaj znajdziecie. Kiedy do akcji wkracza otwieracz "Flying Hearts" to można odnieść wrażenie że to hard rockowa wersja Freedom Call. Prosty, hard rockowy riff, chwytliwy refren, który buja i hit gotowy. Jestem na tak. Folkowa melodia, która napędza "Light My Fire" to znów nawiązanie do Freedom Call, ale nie ma zmyłki, bo jest to hard rock. "Move on" to jakby hard rockowy bliźniak "Land of the light" i w sumie jest to całkiem udana kompozycja,  choć dalej jest komercyjne, momentami wręcz popowo. "Silent Cry" nic ciekawego nie wnosi do płyty, ale jest tutaj coś z popu i lat 80. Nie brakuje wypełniaczy, co potwierdza "Keep Waiting", czy "Misty Rain". Na pewno na plus zaliczyć należy utrzymany w stylu Scorpionsów "Bad Boyz" czy romantyczną balladę "Love will never Die". Chris Bay pokazał, że nadaje się do popu i spokojnego rocka, ale nie wychodzi mu to najlepiej. Brakuje ciekawych pomysłów i jakiegoś takiego kopa. Za pewne płyta znajdzie swoich odbiorców. Mi jednak nie pasuje ostateczny kształt tego co usłyszałem. Płyta o której zapomnę za niedługi czas.


Ocena: 3.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz